Postanowiłam napisać...coś innego. Nie miałam pomysłu na 14 rozdział opowiadania o Harrym, więc spróbowałam czegoś nowego :)
' Czas, w którym byliśmy razem. Wspaniałe lata. Miało to miejsce dawno, a jednak pamiętam to doskonale. '
Codziennie o 17:33 przychodziłaś do Starbucksa i zawsze zamawiałaś to samo. Picie latte było Twoją codzienną rutyną. Siadałaś przy stoliku i rozkoszowałaś się smakiem kawy. A ja ? Byłem tylko zwykłym sprzedawcą i mogłem podziwiać twą osobe jedynie zza lady. Nigdy nie zwracałaś na mnie większej uwagi, traktowałaś mnie jak każdego innego kasjera. I to mnie bolało. Mimo, że nigdy nie byliśmy przyjaciółmi, w sumie to nawet się nie znaliśmy, ja czułem, że jesteś wyjątkowa. Że masz w sobie "to coś". Jednak nie miałem odwagi by podejść i zagadać do Ciebie. Moim marzeniem było umówienie się z Tobą, poznanie Cie lepiej. No ale cóż, tchórzostwo sie kłania... Jednak pewnego dnia zrobiłem coś, co - jak sie później okazało - całkowicie odmieniło moje życie. 13.05.2008r. przyszłaś do kawiarni i poprosiłaś o to, co zwykle. Gdy Twoja latte była gotowa, przejąłem zamówienie i przed podaniem go Tobie napisałem na nim markerem mój numer z dopiskiem 'Zadzwoń. Musimy pogadać'. Następnego dnia postanowiłem nie pójść do pracy, ponieważ miałem zamiar czekać cały dzień na telefon od Ciebie. Czekałem i czekałem... Zaczeło się ściemniać, a ja wciąż miałem nadzieje, że jednak nie wyrzuciłaś kubka po kawie i skontaktujesz się ze mną. Wreszcze mój telefon zadzwonił. Tak, to byłaś Ty... Odebrałem i poprosiłem o spotkanie. Zgodziłaś się, chociaż nie wiedziałaś, co zamierzam zrobić. Nazajutrz spotkaliśmy się o 18 w parku. Przyszłaś punktualnie, ja byłem na miejscu przed czasem. Ujrzałem Cie w oddali i moje serce zaczęło bić mocniej. Wydawałaś się być naturalna, nie udawająca nikogo. I taka też byłaś na codzień. Kiedy wreszcie doszłaś do ławki na której siedziałem, przywitałaś się radośnie. Zapytałaś, czemu Cie tu sprowadziłem. I dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że nie miałem żadnego sensownego powodu. Przecież nie powiem Ci wprost ' Kocham Cię. Od kiedy pierwszy raz Cie zobaczyłem, cały czas mam motylki w brzuchu '. To by brzmiało jak tekst z tandetnej komedii romantycznej. Wybrnąłem z tego mówiąc, że zaciekawiłaś mnie swoją osobą. Na początku rozmowa się nie kleiła. Lecz później to było coś zupełnie innego. Opowiedziałaś mi o sobie, ja również przedstawiłem pare faktów z mojego życia. Chyba mni polubiłaś, bo poprosiłaś o kolejne spotkanie. I tak to się zaczęło. Rozmowy w parku były naszą codziennością. Wreszcie wyznałem Ci, co do Ciebie czuje i...czułem już dawno. Odwzajemniałaś moje uczucia. Kiedy się o tym dowiedziałem, począłem skakać ze szczęścia.
Historia, taka jak wszystkie inne. Jednak nie dane nam było żyć w spokoju i szczęściu. Pewnego dnia, mimo, że była 18 i czekałem na Ciebie, miłość mojego życia na naszej ławce Ty się nie zjawiłaś. Czyżbyś zapomniała? Nie, to nie w Twoim stylu. Udałem się do Twojego domu. Nikogo tam nie było. Na drzwiach wisiała kartka, było tam napisane ' Drogi Niall'u, [T.I] trafiła do szpitala. Przyjedź jak najszybciej. '. Zacząłem biec po ulicy, nie zważając na to, że samochody prawie się o siebie zderzały hamując. Wtedy obchodziło mnie jedynie, by Cię ujrzeć. Wpadłem do szpitala i pobiegłem do sali, w której miałaś leżeć. Ale... Ciebie tam nie było. Poszukałem jakiejś pielęgniarki, a ona oznajmiła mi, że przegrałaś walkę z rakiem. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. 23.04.2009r., 19:33 - data Twojej śmierci.
Do teraz żyłem z wielką pustką w sercu. Wiele razy mi się śniłaś. Uśmiechnięta, czyli taka, jaką widywałem Cie zawsze.
Lecz teraz uświadomiłem sobie, że moje życie bez Ciebie nie ma sensu. Nie umiem budzić sie z faktem, że nie spotkam sie z Tobą o 6 p.m. Dlatego postanowiłem także udać się na tamten świat.
Nie przeczytasz tego, ale wiedz, że kocham i zawsze będe Cie kochać najbardziej na świecie, mój Aniołku. Niedługo się spotkamy i będziemy ze sobą. Na zawsze...
Twój Niall '
***************************
Jakie to bez sensu ! No nie ważne, piszcie, jak Wam sie to podoba... :D
Boooskie, gdyby nie to ze się poryczałam. :( ~Tfoje Potejto sandra
OdpowiedzUsuńOj tam. Też Cie kocham ;*
UsuńŚwietne ;)) ja czekam na rozdział z Harrym :) mam nadzieje że wena ci wróci do tego ;3 x
OdpowiedzUsuńJAKIE TO PIĘKNE. PORYCZAŁAM SIĘ :'(
OdpowiedzUsuń;( Boskie, ale dokończ tamto :D
OdpowiedzUsuńCudowne, bardzo mi sie podoba, ale dokończ tamto ;). Bo nie moge sie doczekać ci będzie dalej,
OdpowiedzUsuńTamto jest boskie, ale moim zdaniem wszystko sie za szybko dzieje. Może spróbuj bardziej opisač rozdziały ;D
Miło mi, zabieram sie za pisanie o Harrym ;*
UsuńPostaram sie wykorzystać Twoje wskazówki <3
Piękne to! Kobieto, masz talent. Przez Ciebie się prawie popłakałam... :') :( Pisz takich więcej. <3 ! ;*
OdpowiedzUsuń;( Nie uśmiercaj już nikogo, bo będę ryczeć
OdpowiedzUsuńPisz o Harrym.
OdpowiedzUsuńJezuu ! Przez ciebie Rycze Zabije Cie ! Kocham Cie ♥ :D
OdpowiedzUsuń/Kasia ;3
:'( Piekne
OdpowiedzUsuńZajebisteee ! :***** <3333333 Kckckckckckckckc !! <3 Ale smutne jest :(((
OdpowiedzUsuńKobieto, to jest genialne, ja chce jeszcze jedno... ;**
OdpowiedzUsuń